top of page
  • Zdjęcie autoraPaulina Skorupa

Co jest twoją superpower?

Zaktualizowano: 1 wrz 2022

Pewnie nie raz zastanawiałaś się nad tym, co jest twoim wyjątkowym talentem. Co masz takiego, co odróżnia cię od innych. Może biegasz szybciej niż inni, a może lepiej liczysz, a może rozumiesz zawiłe fizyczne formuły. Może robisz najlepsze kotlety schabowe. Każdy z nas ma jakiś wyjątkowy dar, taki z którym się urodził, albo taki który wypracował. Nie wierzę w to, że nie można się wszystkiego nauczyć, to tak przy okazji. Potrzebne jest do tego trochę czasu, no i zmiana nawyków. Ale dzisiaj nie będzie o tym. Dzisiaj będzie o podróży do odkrywania siebie i o tym jakie masz supermoce.



Nawet jeśli nie myślisz dziś o sobie zbyt dobrze, bo droga do poznania swojej własnej wartości to podróż na całe życie, to uwierz, że na 100% jest w tobie coś, co można spokojne określić Supermocą. Każda z nas taką ma. Może być to coś, co bardzo długo ukrywałaś. Albo coś, co było nie szczególnie kultywowane w twoim środowisku, lub rodzinie. Tim Ferris pisał o tym w Atomowych nawykach, że ktoś wrażliwy, ale wychowujący się w sportowej rodzinie, może nie do końca rozwinąć swoje talenty. Nawet jak to się do tej pory nie stało, to jeszcze masz czas.




Ja dopiero zaczęłam się odkrywać, jakie mam talenty, a już dawno jestem pełnoletnia. To znaczy, że ty też możesz. Zaczęłam od tych, które były dawno ukryte. Jednym z talentów ukrytych w piwnicy życia, było opowiadanie historii. Różnych historii, najczęściej tych nieprawdziwych. Mój mąż uważa, że moje historie są za długie, że jest w nich za dużo szczegółów i że za dużo chcę opowiedzieć na raz. Nie zliczę, ile razy mówił w trakcie moich opowieści: Krótko i do sedna! A może już czas przyjąć do siebie, że moje historie nigdy nie będą skąpe i zawsze będzie w nich dużo szczegółów.



Tak jak jest tutaj, dużo szczegółów, dużo się dzieje. Mniej nie będzie i niech już tak zostanie. Przyjmuje na klatę, że moje opowieści nigdy nie będą proste. Uwielbiam czytać i oglądać skomplikowane historie, tam, gdzie jest drugie, ba nawet trzecie dno. Uwielbiam, kiedy główny bohater ma dwa oblicza i lubię grę pozorów. A najulubieńszy bohater to taki, który przechodzi przemianę. To jest w ogóle fascynujące temat, kiedy bohater jakiejś historii, w wyniku różnych zmian staje się kimś innym. Nie koniecznie idąc w stronę światła, np.: bardzo lubię historię Fantyny z Nędzników i Annakina z Gwiezdnych wojen.


Kompleksowa sytuacja, koleje losu, mnóstwo szczegółów sprawia, że historia jest bardziej ludzka i prawdziwa, co tam, że przy jej opowiadaniu się gubię. Co tam, że czasem muszę sobie przypomnieć, o czym to było, kiedy zaczynałam. Tak już mam. Ciężko mi trzymać się prostych zasad, których w podstawówce nauczyła mnie mama: Opowiadanie ma mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. To wbrew pozorom najlepsza rada, jaką otrzymałam względem mojego tworzenia, prawdę powiedziawszy jedyna, której do tej pory się trzymam. Kiedy byłam małą dziewczynką, bezustannie tworzyłam książki. Przy pomocy papieru i igły z nitką (tak zszywałam je sama) tworzyłam swoje dzieła. Bonusem było pisanie wierszy, a także tworzenie ilustracji. Stworzyłam komiksową historię o Kaczce Luśce. Kulminacyjną częścią mojej twórczości był tomik poezji stworzony na urodziny mamy. Podobno jeszcze go ma. Aż się skręcam, bo na 100 % nie chciałabym ich czytać, ale były takie dzieła, rysunki, historie tak. Potem przestałam pisać, przestałam rysować. Pochłonęło mnie czytanie książek i zabawy na podwórku.



Następnym etapem, z którego może nie jestem do końca dumna, było opowiadanie historii o innych, nazywane może całkiem niesłusznie plotkowaniem. Plotkowanie, nazywane czule przez mamę koleżanki „5 minut o bliźnim” jest rajem dla wszystkich niespełnionych opowiadaczy historii (storytellerem). Według mnie plotkujemy z dwóch powodów:


1. Lubimy być częścią grupy towarzyskiej, w której relacje tworzy się na bazie wymiany informacyjnej.

2. Lubimy słuchać i opowiadać historie.



Najczęściej jednak te powody się pokrywają. Pamiętam jak, uwielbiałam siedzieć blisko dorosłych i słuchać zawiłych historii o związkach i rodzinach. Czasem nieostrożni dorośli rzucali niecenzuralne słowo i tak w wieku lat sześciu nauczyłam się słowa „skurczysyn” albo dowiedziałam się, że synowa kogoś tam nie chciała sprzątać. W ten sposób uczyniła jakiś afront komuś tam. Z perspektywy czasu myślę, że takie historie opowiadane dzieciom, padają na grunt bez oceny. Informacja po prostu zostaje przyjęta, nie ma żadnego uprzedzenia, po prostu tak było i tyle. Perspektywa przychodzi później, kiedy uczymy się oceny różnych występków i zachowań.


Mimo przerw, zawsze prędzej czy później, do pisania wracałam. To było po prostu silniejsze ode mnie. Tak jakby pusta strona czekała na tych kilka szybko zabazgrolonych liter. Musiałam pisać i ta pisanina przybierała różne oblicza. Czasem były to notatki w książkach, czasem rysunki, bywały także niecenzuralne. A także pamiętnik, notatki w komputerze z datami. Notatki w telefonie, zapisy na Facebooku, tysiące samoprzylepnych kartek, list zakupów, skrawków papieru, gazet, ścian w toalecie, biurek, chusteczek i serwetek w restauracjach. Kto by to wszystko zliczył? Nie mogłam się powstrzymać. Czy to także była twórczość? Czy to jest twórczość? Czy pisanie „dupa na murze” z jakiejś grafomańskiej potrzeby jest twórczością?



Ja uważam, że tak. Absolutnie! Tworzymy to, co aktualnie umiemy tworzyć. Więc jeśli twój post, obraz, albo sukienka, którą uszyłaś są kiepskie, słabe, a ludzie wywracają oczami na ich widok, to wcale nie oznacza, że powinnaś przestać to robić. Wiem, że nie jest łatwo tworzyć bez wsparcia, ostatecznie Leonardo da Vinci miał mecenasów, dzięki którym mógł się skupić na tym, co tworzył, a nie na zakupach, dzieciach i sprzątaniu. Jak nie masz takiego mecenasa, to się stań nim dla siebie i podaruj sobie w prezencie tygodniowo godzinę randki artystycznej, albo lepiej dwie i twórz bez celu. Nie oczekuj rezultatu, a na pożyteczne rady od życzliwych znajomych, pod tytułem „nic z tego nie będzie” i „szkoda twojego czasu” poradź, im gdzie mają sobie je wsadzić. Daj sobie szansę i trzy miesiące, a potem powiedz mi, kiedy zacznie dziać się magia.




Pozdrawiam i czekam na wasze historie!

23 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page