top of page
  • Zdjęcie autoraPaulina Skorupa

Rok na miłość

Reklama filmu 365 dni mignęła mi podczas przeglądu Instagrama. Wzrok mój przykuł aktor występujący w roli głównej i piękne krajobrazy. Lubię kombinacje filmowe, w których piękni, pięknie ubrani ludzie poruszają się pośród pięknych krajobrazów. To jest moja osobista preferencja. Oczywiście, lubię także ambitne kino, filmy historyczne i także takie, z których można dowiedzieć się czegoś nowego.


Massimo i Laura na zakupach

Zawsze wybieram film z intencją: albo rozrywka, albo edukacja. Pewnie, że nie zaszkodzi, jak film należy do obydwóch kategorii. Tutaj jednak w jednak jasne było, że chodzi tylko o rozrywkę. Historia jest osadzona w dużej mierze na pięknej Sycylii. Główny bohater to Don Massimo Torricelli (Michael Morrone), bezwzględny mafiozo, który zakochuje się bez pamięci w pięknej Polce Laurze (Anna Maria Sieklucka). Jest to ze strony Massima uczucie bardzo silne, można powiedzieć magiczne, które odbiera mu rozum. Do tego stopnia, że decyduje się na porwanie kobiety.





Przetrzymywana siłą kobieta, dostaje propozycje nie do odrzucenia. Massimo daje jej 365 dni na zakochanie się w nim. Laura opiera się i nie chce, mężczyzna jest uparty. Wszystko to odbywa się w pięknych wnętrzach, luksusowych butikach i eleganckich restauracjach. Pojawiają się także konflikty mafijne, wycieczki samolotem i sporo scen ostrego seksu. Koniec końców jednak pojawia się miłość. Ot, taka prosta bajkowa historia.


What's right with it?


Romantyczne kino to nie jest naszą polską specjalnością i uważam, że jak na pierwszy raz poszło całkiem nieźle. Może jest to jeden z tych filmów, które utorują drogę dla zupełnie nowego gatunku, kto wie? Zdecydowanym plusem jest lokalizacja, pogoda i sex. Jest to film przeznaczony do wieczornego oglądanie przy lampce aperola. Może w towarzystwie innych kobiet.


Podoba mi się, że to takie bajkowe kino, które możesz obejrzeć dla wypoczynku i przyjemności. W oceanie seriali, które pokazują do bólu realną (nie zawsze piękną) rzeczywistość, to jest zdecydowanie coś nowego. Po 50 twarzach Greya okazało się, że kobiety lubią czytać książki o seksie i może potrzebują czasem bajki? Właśnie takiej, w której przystojny milioner wariuje z miłości i funduje kochance roczne wakacje od pracy.




What's wrong with it?


Lubię filmy pełnie niedomówień, tajemnic i sekretów, tutaj tego nie było. Fabuła jest pokazana łopatologicznie i zdecydowanie nie ma tego czegoś, co tworzy napięcie między bohaterami powoli i w sposób naturalny. Być może książka lepiej oddaje ten proces.


Podobne odczucia mam jeśli chodzi o ubranie, spodziewałam się trochę więcej luksusu, miękkiej włoskiej skóry, ubrań szytych na miarę i biżuterii Cartiera. Wydaje mi się, że nie oddaje to charakteru bohaterki: kobiety niezależnej, która nie boi się groźnego gangstera. Ja ubrałabym Laurę zupełnie inaczej, może trochę bardziej pikantnie?

Oprócz tego cała historia nie daje pola do wyobraźni. Nie ma tutaj nic, czego nie nie mogłabyś się spodziewać od pierwszej minuty filmu. Jest on, jest ona i świeci słońce, a uczucie jest kwestią czasu. Archetyp mężczyzny oparty na sile i bohaterka, która w końcu ulega to nic nowego pod słońcem. W końcu widzieliśmy tę historię już kilka razy. Ale jeśli szukasz czegoś na gorący wieczór przy winie, to może być strzał w dziesiątkę. Kto nie potrzebuję bajek w 2020 roku?


15 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page