top of page
  • Zdjęcie autoraPaulina Skorupa

Signature Scent - czy zapach jest częścią stylu?

Zawsze jak myślę o stylowych kobietach to oprócz ubrania i makijażu, wydaje mi się że zapach jest jakby dopełnieniem tego stylu. Myślę o Marylin Monroe i kropelce Chanel No 5 przed snem. Jakby zapach był aurą otaczającą postać, czy kropką nad i, jak kto woli. W każdym razie integralną częścią postaci.

Jeśli nie do końca rozumiesz o co mi chodzi, to pomyśl o kobietach z jakimi miałaś styczność i czy one miały jakiś zapach. Czy kojarzyły wam się z zapachem łąki, róż a może ciasta? Coś takiego co przywodzi na myśl „stare, dobre czasy”. Coś takiego co albo uspokaja, albo dodaje wigoru. Ja takie zapachy pamiętam z książek, że np.: ktoś pachniał werbeną. Wiecie, taki zapach, który unosi się w garderobie.

Zawsze chciałam się kojarzyć z jakimś zapachem. Od kiedy pamietam robiłam eksperymenty z perfumami mamy i ciotek. Ale to były czasy, w których ciężko było coś kupić. Wybór nie był zbyt duży. Pierwsze dorosłe perfumy dostałam od swojego chłopaka, do dziś pamietam zapach, który moja mama nazywała maciejką. To ten kwiat, który pachnie tylko w nocy. Były to Kenzo Jungle i bardzo długo i z wielką przyjemnością nosiłam ten zapach. Był „duży”, ostry i słodki, gdziekolwiek nie weszłam był to jedyny zapach.


Następnym zapachem, który dobrze pamiętam była Organza Givenchy i Code Giorgio Armani. Te dwa też dobrze mi się kojarzą, ale w porównaniu do Jungle wypadły na mnie słabo. To przykład jak dałam się nabrać na kampanię marketingową i pięknie opakowanie.


Pózniej ten zapach trochę mi obrzydł, bo jak można tak codziennie, perfumy te są bardzo intensywne. Następnym zapachem, którego używałam i będzie mi się zawsze kojarzył z wakacjami w Chorwacji jest True Star Tommy Hilfigera. Zapach jednocześnie intensywny i świeży. Bardzo słodki, uwielbiam takie zapachy. Pasował do sukienek składających się z pasków i lnianej torebki.

Jedynym zapachem do którego nie mogłam się nigdy przekonać, chociaż na innych pachniał cudownie jest Angel Thierry Muglera, nie wspomnę ile razy robiłam do niego podejście. Ale nie było chemii, jeśli chociaż raz w miałaś z nim do czynienia, będziesz pamiętać. U mnie on jednak nie działa. Aktualnie noszę L'Impératrice Dolce i Gabbany i jestem z niego całkiem zadowolona, ale już złapałam się na tym, że szukam czegoś nowego. Czy można mieć kilka zapavhów i kojarzyć się z tą mieszanką, ta opcja chyba jest mi bliższa. A czy ty masz jakiś „signature scent”?



25 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page