Kiedy myślę o czarnym płaszczu, to kojarzy mi się to z Harry Potterem albo z Batmanem. Tak już mam. W całej swojej karierze “fashionistki” nie czułam jeszcze pociągu do tego typu ubrania. Płaszcze miałam różne, camelowe, liliowe, niebieskie, szare, aktualnie mam długi grafitowy. Co można powiedzieć jest najbardziej zbliżony do czarnego. Czarnego pewnie nie będę kupować, po prostu nie gra z moją jasną karnacją. Ale potrafię docenić krawiectwo i praktyczność.
Tak jak spodnie dżinsowe, czy t-shirt możesz kupić z pełną świadomością, że żywot nie będzie za długi, tak płaszcza oszukać się nie da. To jest ten element garderoby, na którym nie powinno się oszczędzać. Postaw na wełnę, postaw na jakość, bo dobrze skrojony płaszcz to inwestycja na lata. Nie kupuje się tego codziennie, nawet nie raz do roku. A im bardziej klasyczny jest ten model, tym dłużej będziesz go z radością zakładać.
Bardzo dużo jest w modzie powrotów do lat 00’ i circa 2010, ale to nie jest już ta sama moda. Lata pomiędzy 2010 a 2020 wprowadziły na nowo jakość garniturową, jakość dobrego szycia. Dlaczego o tym mówię? Bo sukienki i marynarki nie wyglądają tak samo. Nikt nie założyłby dziś marynarki z roku 2010 i udawał że jest szykowna. Po prostu nie. Podobnie jest z płaszczem i to jest dobra wiadomość.
Dlatego jeśli decydujesz się na płaszcz wybierz taki który będzie dobrze wyglądał po sezonie zimowym. Na wybiegach królują płaszcze do ziemi, ale do miasta pewnie lepiej będzie kupić trochę krótszy. I takie właśnie znalazłam na stronie H&M, Zary, River Island. Jeśli chodzi o styl, to są różne opcje. Wcięte w talii podobają mi się najbardziej. Ale oversize trend wciąż się jeszcze trzyma.
Fajną opcją jest płaszcz skórzany, który wraca do mody systematycznie. Jeśli wełna nie jest twoją bajką to jest to fajna opcja.
Comments